SARM-y od pewnego czasu są jednym z najszerzej komentowanych tematów w branży fitness. Czy rzeczywiście stanowią wartościową i bezpieczną alternatywę dla klasycznych sterydów? Sprawdzamy!
SARM-y to selektywne modulatory receptorów androgennych, co oznacza, że działają wybiórczo. Związki eliminują pokaźną liczbę skutków ubocznych towarzyszących stosowaniu np. sterydów anaboliczno-androgennych (SAA). Podobne efekty w połączeniu z mniejszym ryzykiem z pewnością brzmią niezwykle kusząco, szczególnie z perspektywy młodych adeptów kulturystyki. Warto jednak mieć na uwadze, że redukcja ryzyka nie jest równoznaczna z całkowitym jego brakiem.
Wielu specjalistów w dziedzinie bodybuildingu zaznacza, że SARM-y stosujemy na własną odpowiedzialność. Mogą bowiem powodować dokładnie takie same skutki uboczne jak wspomniane sterydy (SAA) – najczęściej obserwuje się bóle głowy, bezsenność, wahania nastroju czy zwiększenie enzymów wątrobowych. Wymienione niedogodności pojawiają się co prawda rzadziej, przy bardziej pokaźnych dawkach i dopiero w trakcie długotrwałego stosowania, ale pomimo to powinniśmy zdawać sobie sprawę z ich istnienia. Podobnie jak z faktu, że SARM-y figurują na liście substancji zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową. Stosowanie tych związków podczas aktywnego uprawiania sportu zawodowego nie wchodzi więc w grę.
Aktualnie wyróżnia się dwie najlepiej przebadane dotąd substancje: ligandrol (LGD4033) i ostarynę (MK2866). Pozostałe SARM-y wymagają jeszcze szeregu wnikliwych badań, zanim będzie można przeprowadzić bezpieczne badania na ludziach. W tym artykule skupimy się więc na analizie jedynie ligandrolu i ostaryny.
Przeprowadzone na ludziach badania z ligandrolem w roli głównej przyniosły następujące informacje:
Wyniki eksperymentów pozwalają wysnuć śmiałą tezę, że im większą dawkę ligandrolu będziemy zażywać w trakcie doby, tym większe będą nasze przyrosty mięśniowe, ale jednocześnie mocniej spadnie wytwarzanie testosteronu. Niektórzy testujący uważają, że lepiej robić nawet 4-tygodniowe przerwy między cyklami. Inni zaś twierdzą, że substancja zdecydowanie zaburzyła jakość ich snu.
Ostaryna może poszczycić się mianem najlepiej przebadanego SARM-u w testach na ludziach. Co ciekawe, w pewnym momencie korzystało z niej kilkudziesięciu zawodowych amerykańskich sportowców, którzy zostali jednak zawieszeni (przypominamy: adulatory androgenowe nie są dozwolone).
Substancja może stać się jeszcze bardziej intrygująca, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że w jednym z eksperymentów sprawdzających jej działanie uczestnicy nabrali średnio 0,5 kg masy mięśniowej w miesiąc – nie ćwicząc w międzyczasie siłowo! Jednocześnie nie odnotowano właściwie żadnych efektów ubocznych. Negatywne efekty stosowania ostaryny zauważają na ogół jedynie osoby zażywające bardzo duże dawki tego związku. Wynika z tego, że jeśli chcemy włączyć SARM-y do naszego cyklu treningowego to najlepiej sięgnąć właśnie po MK2866.
Zdj. główne: Laurynas Mereckas/unsplash.com