Lubisz jeździć rowerem? Nudzi Cię zwykły wygląd Twojego pojazdu i chcesz się wyróżnić? A może interesują Cię bardzo niestandardowe gadżety, które mogą zaoferować nowe możliwości? Oto 5 wyjątkowych urządzeń elektronicznych, które sprawią, że każda przejażdżka będzie niezapomnianym doświadczeniem.
Jak powiedziała kiedyś włoska pisarka, Licia Troisi: „Życia nie należy brać zawsze tak śmiertelnie poważnie, inaczej nie jest godne tego, aby je przeżyć”. Przecież, nie wszystkie akcesoria do naszego roweru muszą być tylko funkcjonalne. Każdy z nas ma czasami ochotę zrobić coś niepoważnego i wywołać uśmiech na twarzy mijanych przez nas ludzi. Dzięki temu świat staje się barwnym i ciekawym miejscem. Dlatego poniższe zestawienie nietypowych gadżetów należy potraktować z lekkim przymrużeniem oka, a niektóre z wymienionych przykładów, zainteresują tylko namiętnych gadżeciarzy. Przyjrzyjmy się, co potrafi stworzyć ludzka wyobraźnia.
Widoczność rowerzysty na drodze jest bardzo istotna dla bezpieczeństwa swojego i innych użytkowników drogi. Zwłaszcza po zmroku. Co, jeśli oprócz zwykłych lampek rowerowych założymy światła LED na nasze szprychy? Wyobraźmy sobie, że jedziemy w nocy przez centrum miasta, a na naszym kole wyświetla się piękny, wzorzysty obraz przyciągający uwagę przechodniów. W Internecie krąży filmik, na którym widać jadącego nocą rowerzystę, a na jego kołach wyświetla się latający Nyan Cat, ciągnący za sobą tęczę.
Dodatkowego efektu „wow” do naszych świecących się kół może dodać elektroniczny dzwonek rowerowy. Skoro ludzie już machają nam na ulicy, to dlaczego im nie odpowiedzieć i bardziej ich zaskoczyć? Zamiast standardowego dzwonka, możemy za kilka złotych nabyć dzwonek, który wykona jakiś śmieszny odgłos, np.: dźwięki strzelającego blastera ze Star Wars. Świetną sprawą byłoby zatrąbić niczym wehikuł z bajki Scooby Doo.
Ten gadżet ma już praktyczne zastosowanie. Istnieje kamizelka odblaskowa, która oprócz wywoływania refleksów świetlnych w celu poprawienia naszej widoczności na drodze, będzie wyświetlać na naszych plecach prędkość, z jaką się poruszamy. O ile dla rowerzysty będzie to zbędne, dla kierowcy samochodu jadącego z tyłu, wyda się to niezwykle użyteczne. Znajomość dokładnej prędkości, z jaka porusza się rowerzysta, ułatwi kierowcy zaplanować ewentualny manewr wyprzedania.
Urządzenie, które może okazać się bardzo użyteczne. Niektórzy rowerzyści potrafią pokonać nawet ponad sto kilometrów podczas swojej przejażdżki. W tym czasie znajdują się w wielu miejscach bez dostępu do prądu. Może da się wykorzystać energię, którą produkujemy podczas jazdy, zmagazynować ją i później wykorzystać, np.: do naładowania telefonu? Okazuje się, że ktoś wpadł już na taki pomysł i skonstruował rowerową ładowarkę, działającą na zasadzie popularnego niegdyś dynama. Mocując urządzenie do naszego koła, możemy wyposażyć nasz rower w „alternator”, który przetworzy energię mechaniczną w prąd, zmagazynuje go i pozwoli nam go później wykorzystać.
Veloloop to urządzenie, które pozwala na skrócenie czasu oczekiwania na światłach. W wielu miastach na zachodzie (ale powoli też w Polsce) na skrzyżowaniach stosuje się pętle indukcyjne, zamontowane pod asfaltem, wykrywające i rejestrujące ruch uliczny. Podjeżdżając samochodem do świateł, czujnik wykrywa obecność pojazdu, i jeśli na skrzyżowaniu nie ma innych aut, światło zmienia się z czerwonego na zielone.
Problem pojawia się w momencie, kiedy jedziemy na rowerze. Jest on za lekki, żeby mógł zostać wykryty przez czujnik. Z pomocą przychodzi Veloloop – urządzenie które po zarejestrowaniu zatrzymania się naszych kół, wysyła odpowiedni sygnał do czujników pod drogą, dając im do zrozumienia, że na skrzyżowaniu stoi pojazd, czekający na zmianę świateł. Jeśli system zarejestruje mały ruch uliczny, da nam zielone światło na przejazd. Veloloop jest obecnie jeszcze w fazie testów, ale możliwe, że niedługo pojawi się na rynku.
Foto wyróżniające: David Haberthür / Flickr (CC BY-NC 2.0)